Jest rok 1983, Ma Jian, kończący trzydzieści lat, czuje coraz bardziej natarczywe pragnienie, by uciec od ograniczeń, które narzuca życie w Pekinie. Rządy Deng Xiaopinga to z jednej strony reformy ekonomiczne, z drugiej między innymi kampania przeciw zepsuciu duchowemu, która budzi niechęć młodych. Noszący długie włosy i dżinsy, a także przyjaźniący się z licznymi artystami Ma Jian jest podejrzliwie traktowany w zakładzie pracy i przez milicję. Była żona chce odseparować go od córki, a dziewczyna sypia z innym facetem. Pewnego dnia Ma Jian kupuje bilet kolejowy do najdalej wysuniętej na zachód prowincji Chin i wyrusza na poszukiwanie siebie samego.
Podróż trwa trzy lata. Ma Jian dociera na pustkowie i do zatłoczonych miast. W efekcie otrzymujemy urzekający i niepowtarzalny obraz gwałtownych sprzeczności targających Chinami, obraz, który mógł przedstawić tylko ktoś, kto we własnym kraju jest intruzem.
Maj 1989. Dziesiątki tysięcy studentów przybywają na plac Tian`anmen w sercu Pekinu. To początek powszechnych demonstracji na rzecz reform. Wśród protestujących jest też doktorant Uniwersytetu Pekińskiego, Dai Wei. Pomaga w organizacji strajków i wspiera przyjaciół - aż do 4 czerwca, kiedy to przypadkowa kula trafia go w głowę. Dai Wei zapada w śpiączkę na dziesięć lat. Jego ciało staje się więzieniem, z którego może uciec jedynie dzięki wspomnieniom - o ojcu, o pierwszej miłości, o szkole i uczelni. W śpiączce Dai Wei nie może się ruszać, nic nie widzi, ale za to słyszy wszystko, co dzieje się wokół: heroiczne wysiłki opiekującej się nim matki, dążenie władz do ukrycia jakichkolwiek wzmianek na temat masakry na Tian`anmen, opowieści przyjaciół o radzeniu sobie w kapitalistycznych Chinach.
Pekińska koma porusza takie zagadnienia jak historia, pamięć, wolność - podstawowe wartości społeczne, a zarazem fundamentalne prawa, bez których jednostka nie może istnieć. A jednocześnie jest to powieść ukazująca piękno małych rzeczy: szumu drzew, smaku potraw, zapachu kobiety...
\"Protesty w 1989 roku to najbardziej inspirujące wydarzenie w naszych dziejach. Przynajmniej raz wstaliśmy z klęczek. Ale wtedy nadjechały czołgi. To tak, jak gdyby kraj zgwałcono, a ludzie postanowili o tym gwałcie zapomnieć\".
Ma Jian