Wydanie 2012r.
Oprawa broszurowa.
Strony 222.
Format 12,5x19,5cm.
\"To zapis stanów duszy człowieka, który zachorował na Pragę, i przekonujące wyjaśnienie, że choroba ta nie jest szaleństwem, lecz jak najbardziej zrozumiałą fascynacją, której w mniejszym lub większym stopniu ulega każdy czytelnik Hrabala. Nie wszyscy, rzecz jasna, są tak zdeterminowani, by od razu jechać do Pragi... W zastępstwie powinni więc wybrać się na podróż wirtualną, w której Kaczorowski jest doskonałym przewodnikiem\".
Edwin Bendyk
\"Praski elementarz urzekł mnie od pierwszych stron... Wprost zdumiewające, jakie bogactwo informacji, spostrzeżeń i refleksji Aleksander Kaczorowski zdołał zawrzeć w kilku krótkich esejach! ... ta książka to sama esencja \"czeskości\"\".
Aleksander Fiut
\"To książka nie tylko napisana żywo, zajmująco i z doskonałym wyczuciem pointy, ale wręcz fascynująca... kultura czeska trafiła do kogoś, kto nie tylko z niej czerpał, ale i potrafił się odwdzięczyć\".
Leszek Engelking
\"W tle tych wszystkich życiorysów jest i sam Alik – spóźniony trochę, w barze nad kuflem piwa... Ta sytuacja nadaje jego esejom ton łagodności i przyzwolenia w ocenie połamanych losów\".
Krzysztof Czyżewski
\"Ta książka doskonale tłumaczy, dlaczego w ostatnim czasie język polski stał się jednym z najczęściej słyszanych na ulicach czeskich miast\".
\"Lidove noviny\"
Wydanie 2012r.
Oprawa broszurowa.
Strony 162.
Format 12,5x20,5cm.
\"Tę książkę powinna była napisać moja mama. To jej zawdzięczam opowieść o pradziadku, który woził bryczką panią dziedziczkę gdzieś pod Sochaczewem (i tak naprawdę nie był moim pradziadkiem). Historię Andzi, która z pomocą żydowskiego szynkarza uciekła za ukochanym do Ameryki. I jej trzech sióstr, które przed niespełna stu laty zamieszkały na warszawskiej Woli, a jedną z nich była moja babcia Natalia. Ja tylko spisałem, jak umiałem, te intymne, rodzinne historie. Moja mama zrobiłaby to lepiej\". Aleksander Kaczorowski
\"Aleksander Kaczorowski, którego Praski elementarz naprawdę był moim elementarzem, dziś podsuwa nam książkę o zupełnie innym charakterze. To czuła opowieść o jego miejscach i jego prywatnej historii\". Mariusz Szczygieł
\"Ballada o kapciach - jak to brzmi. Dziwo niezwykłe, a smaczne. Ni to autobiografia, ni wspomnienia, ni powieść - ni pies, ni wydra, jak mawiał klasyk. I w tej niejasności, nieokreśloności, poplątaniu, oryginalności - potężna siła tej ballady. Bo jakże inaczej opisać polską duchowość - rozwichrzoną i parafialną, megalomańską i zakompleksioną? Grzecznie już było, czas na chuliganerkę. Próbka: My, ze szlachetnie urodzonych? A może raczej z niewolników? My, dobrodzieje żydowskich sąsiadów? A może raczej pomocnicy Hitlera? Aleksander Kaczorowski zabiera nas w ryzykowną - kto nie ryzykuje, ten nie zasmakuje - podróż archeologiczną, antropologiczną, literacką, historyczną na rollercoasterze brawurowych skojarzeń. Lepiej łyknąć aviomarin. Maszerują przez zwrotki tej ballady szlachciury i chłopy, Żydzi i Polacy, pepeerowcy i endecy. Na scenę pchają się martwi i sadzą nam farmazony, to znów żywi wywołują ich z tamtego świata, by się dowiedzieć, kim są - to znaczy: kim jesteśmy. Okrucieństwo losów z groteską, nostalgia z patosem, brutalne z niemal magicznym - i człowiek nie wie, czy jest jeszcze w Sochaczewie, Grodzisku, czy może odleciał już do Macondo\".
Artur Domosławski