Młoda tłumaczka Ewelina wyjeżdża na saksy do Stanów. Na jednym z wykwintnych bali, które obsługuje, poznaje przystojnego mężczyznę. Tajemniczy nieznajomy okazuje się być księciem Filipem z Oberstdorfu, który zakochuje się do szaleństwa w Ewelinie i proponuje jej wspólne spędzenie świąt w swoim zamku w Austrii. Dziewczyna wyjeżdża z nim i poznaje historię starej, znamienitej rodziny, której członkowie żyją według tradycji i zasad wprowadzanych od wieków przez kolejnych dziedziców. Ewelina krok po kroku zaczyna odkrywać tajemnice starego rodu Oberstdorfów
Wydanie 2012r.
Oprawa broszurowa.
Strony 328.
Format 14,0x20,5cm.
Współczesny romans wieku dojrzałego, ponad granicami dwóch krajów i barierami językowymi. Opowiada o pięknej i gorącej Bułgarii, całkiem innej niż przewodnikowa, pachnącej opalaną papryką i kontrastującym z nią zimnym, dostojnym, gotyckim Gdańsku.
Beata staje na zakręcie życiowej drogi i za namową ciotki zamiast na pogrzeb męża leci na wczasy do Bułgarii. Tam poznaje samotnego mężczyznę, który zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia. Pokazują sobie nawzajem ojczyste kraje inaczej, niż widzi je przeciętny turysta. On uczy ją pięknej miłości, a w zamian otrzymuje serce.
— A, Minko. Ja mam na imię Beata. — Odłożyła łyżeczkę od lodów i wyciągnęła do niego rękę na przywitanie.
— Wie ste palaczka?
— Nie, dziękuję. Nie palę. — Pokręciła głową.
— Ne puszite? — Pan się uśmiechnął. — Wy palaczka? Do you come from Poland?
Na znak aprobaty pokiwała głową, co w języku bułgarskich gestów znaczyło dokładnie odwrotnie, ale tego jeszcze wtedy nie wiedziała.
— What is your country?
— Polska, Polen, Poland. — Teraz była już trochę podirytowana powtarzaniem w koło tego samego.
— Kyde wy doszli? W koi hotel?
Beata chwilę się zastanowiła. Słysząc słowo „hotel”, domyślała się, że pan pyta ją o hotel, w jakim mieszka. Nie znała przecież języka, a i w angielskim nie była mocna. Owszem, uczyła się w liceum, ale nigdy nie musiała go używać. Częściej, dzięki Tomkowi, słyszała niemiecki, ale i w tym języku znała tylko kilka zwrotów. Za to dość dobrze pamiętała rosyjski, więc powoli i wyraźnie zaczęła mówić, gdzie mieszka i skąd przyjechała.
Do rąk Czytelnika trafia kolejny tom powieściowy Naszej klasy, w którym wspólnie z bohaterkami przemierzamy meandry miłości, przyjaźni, nadziei, rozczarowania. Słowem – jak to w życiu.
I tym razem opowieść osnuta jest wokół portalu społecznościowego, który wprawdzie – jak podkreśla Autorka – wprowadza zamęt, ale przywraca również wiarę w marzenia.
Obok postaci znanych już z pierwszej części, pojawiają się również nowi bohaterowie, a wraz z nimi nowe, fascynujące wątki oraz nieoczekiwane rozwiązania.
Ewa Lenarczyk z domu Borkowska, z rodu Jasińskich (ur. 1956, Elbląg). W 1975 roku przeniosła się do Gdańska, gdzie między innymi zarządzała Halą Targową na Zaspie. Obecnie zajmuje się marketingiem sieciowym Polskiego Kolagenu. Blisko 15 lat mieszkała w malowniczej kaszubskiej wsi, a obecnie znów powróciła do Trójmiasta.
Jako pisarka zadebiutowała w styczniu 2010 roku ponadczasową powieścią „Zojda z Bieszczad”. Na jesieni tego samego roku opublikowana została obyczajowa powieść „Nasza klasa i co dalej”. Kolejny rok zaowocował wydaniem powieści „W poszukiwaniu szczęśliwego domu”, a w 2012 roku ukazał się bułgarski romans przewodnikowy „Kochaj mnie od morza do morza”. W kolejce wydawniczej czeka już
historyczny romans „Ognista miłość”.