Każdy z nas ma swój ogród i pielęgnuje go najlepiej jak umie. Sadzimy nowe rośliny, wyrywamy stare i zeschnięte. Tak jak w życiu. Poznajemy nowych ludzi, doświadczamy nowych rzeczy. Pewnego, zwykłego dnia Michał posadził w swoim ogrodzie piękną sadzonkę. Pachniała i wyglądała wspaniale. Podporządkował jej całą resztę ogrodu. Gdy zdał sobie sprawę, że ta potężna już roślina nazywa się hazard, było za późno.
Poznaj historię Michała, która od pierwszych słów wprowadza w intymny świat czynów i przemyśleń głównego bohatera. W tej historii nie ma miejsca na uprzejmości i miłość. To brutalna i wyrafinowana rzeczywistość, której celem jest tylko jedno – zaspokojenie potrzeb hazardzisty.
„Łosoś norwesko-chiński” jest historią, w której – jakże przewrotnie – to Agata coś uprowadza. W związku z czym, ma nie lada zestaw na ogonie i równie wyjątkowy egzemplarz u boku. Ale tak to już pewnie jest, kiedy kradnie się ważne i tajne dokumenty oraz dezerteruje ze służby, zabierając ze sobą w tany dość irytującego faceta, poświęcającego blisko dziewięćdziesiąt procent swojej uwagi potrzebom własnego przyrodzenia. W sumie, to Maciej jest właśnie bardziej damą w opałach niż Agata. To ona go na przemian porzuca na łaskę i niełaskę wywiadów: niemieckiego, norweskiego i polskiego, a potem – w przypływie dobrej woli i specyficznej sympatii – wyciąga z tarapatów po raz kolejny.
Książka ta stanowi opowieść spektakularnej ucieczki Agaty, ale widzianej z jednej strony oczyma Macieja, ucieczki zresztą silnie odczuwanej na jego własnym ciele na wiele sposobów. Z drugiej natomiast, to losy wyjątkowego pościgu prowadzonego przez polski wywiad, składający się z naprawdę nietuzinkowych postaci, zasługujących na czytelniczą uwagę co najmniej tak samo, jak główna para uciekinierów.