Wydanie 2009
stron 372
format 12,5 x 19,5 cm
oprawa broszurowa
Ostatni rok panowania Władysława IV Wazy. Rzeczpospolita pławi się w złudnym poczuciu własnej potęgi. Nikt nie dostrzega zbierającej się nad Dnieprem burzy. Na dworze królewskim plenią się intrygi, a słabnący na zdrowiu monarcha szuka pocieszenia w ramionach kolejnych kochanek. Państwem rządzą zwalczające się magnackie koterie. Narasta anarchia, bezprawie i sprzedaż urzędów. Kto silniejszy, bierze przemoc nad słabszym. Kto bogatszy, za nic ma skorumpowane sądy. Wciąż jednak są ludzie, którzy strzegą ustanowionych praw. Należy do nich instygator Joachim Hirsz, człowiek do specjalnych poruczeń Jego Królewskiej Mości. Mężczyzna cyniczny, twardy, skrywający mroczne sekrety z przeszłości. Wzywany zawsze, gdy niebezpieczeństwo dotyka tronu lub gdy w zbrodnie wmieszana jest czarna magia. Człowiek obdarzony niezwykłym darem. Uczestnik intryg wywiadowczych, tropiciel czarów, zabójca demonów i wiedźm. Nieustępliwy łowca szpiegów i morderców.
Wydanie 2011r.
Oprawa broszurowa.
Strony 320.
Format 12,5x19,5cm.
Zagłada pozbawiła ludzi przeszłości. Jak bez niej kształtować przyszłość? Jak najprościej - walcząc tak, by zabić i samemu ujść z życiem.
Nazywam się Vincent Sztejer i zabijam dla srebra.
Strzał z obrzyna z 20 kroków obala na ziemię większość znanego mi ścierwa, czy to zmutowanego czy nie. Ale tylko idiota zgodziłby się podejść tak blisko do nosoroga, wudrułaka, czy liktorna.
I oto cały ja... Chociaż ostatnio tak się składa, że rozwalam głównie ludzi.
Bo sęk w tym, że cywilizacja oparta na władzy gryzipiórków i liczykrupów to fałsz. Nie ryzykują i wystarczy że zapłacą, a my odwalamy za nich brudną robotę. Pobij wroga, posiądź jego bogactwa i kobietę, nie ma nic lepszego dla mężczyzny i nigdy nie będzie.
Wydanie 2012r.
Oprawa broszurowa.
Strony 304.
Format 12,5x19,5cm.
Trzy wieki podnoszenia się z kolan po wielkiej Zagładzie nauczyło nas wiele. Szczególnie w kwestii skutecznej eksterminacji. Kanalia wyrosła na największe dzieło ewolucji.
Nazywam się Vincent Sztejer i zabijam dla srebra
Wścieklica jest jedną z dwóch największych plag ludzkość. Zaraz obok władzy. Obydwie zmieniają ludzi w wyprane z uczuć, dyszące żądzą mordu, zaślinione bestie. Ci przy korycie lepiej się maskują, ale najskuteczniejsze lekarstwo na obydwie przypadłości jest identyczne - porcja ołowiu aplikowana za pomocą obrzyna. Najlepiej z małej odległości.
Mógłbym tu się przed wami wybielić, skłamać, że moim powołaniem jest ratowanie uciśnionych niczym junak z ballady. Znacie ten schemat, oklepany do wyrzygania. Skuteczny, kiedy zapragniesz kopnąć w kalendarz. Dziękuję, postoję. Mnie się w tym szambie mimo wszystko podoba.
Wydanie 2011r.
Oprawa broszurowa.
Strony 352.
Format 12,5x19,5cm.
Warszawa, czasy Stanisława Augusta Poniatowskiego. Intrygi, korupcja, chaos. Wydawać by się mogło, że nie ma już spraw, które mogłyby kimś wstrząsnąć...
Zwłoki były całkiem obnażone i przepiłowane na pół. Obie części, tylko nieco od siebie oddalone, spoczywały na dużym ciesielskim stole. Ślady po chłoście, głębokie i poszarpane, wiły się i zapętlały jeden na drugim...
Trupy znaczone medalionem z Wielką Nierządnicą. W tym na pozór bezrozumnym szaleństwie jest metoda! Czyja? Opętanego kata, czy bluźnierczego kaznodziei, który wieszczy koniec czasów? A może to wyrafinowaną gra polityczna, albo okrutna zemsta?
Rotmistrz Hieronim Woyski, obieżyświat, były żołnierz pruski i brytyjski musi rozwiązać tę zagadkę... Albo stać się kolejną ofiarą, kolejnym elementem koszmarnej układanki.
Zatem zapraszam do piekieł, panie Woyski!
Polska odpowiedź na GRĘ O TRON
Trzy równoległe nici fabularne oraz szeroko zakrojona intryga na tle wyrazistych i mocnych bohaterów.
Wojownik-inkwizytor przybywa z grupą rębajłów do jednego z księstw by prowadzić dochodzenie w sprawie o morderstwo popełnionego przez upiora.
Bastard cesarza wraca z niewoli.
Alternatywna średniowieczna Europa okiem twórcy Sztejera
Jurga wyszczerzył zęby i momentalnie zaatakował w twarz Borso. Minimalnie chybił i ponownie musiał uchylić się przez paskudnym pchnięciem w pachwinę, które zaserwował mu Torito. Znów dzieliły ich przestrzeń i stal.
Przez chwilę obserwowali się, krążąc wokół siebie jakby łączyła ich niewidzialna naprężona lina. Borso zmienił uchwyt na rękojeści sztyletu. Rana na przedramieniu bolała i krwawiła, przez co dłoń ślizgała mu się na rękojeści.
Dzikus był cholernie szybki, a do tego nie walczył żadną ze znanych mu technik, stosował morderczy styl wyuczony w trakcie plemiennych rzezi rozgrywających się w cieniach Białego Lasu.